Jak mało kto z Uzbeków, bał się swojej Gulsary, która przypinała gruby warkocz z końskiego włosia, choć jej uroda przeminęła rzekłszy dawno dobranoc, a jednak Gulsara wybierając się na bazar spuszczała na twarz czarną <orig>parandżę</>, znak wielkiej władzy męża. Choć Tadżi nie wyglądał na jednego z takich, co zdolni byli zabić własną żonę, gdy odsłoniła lico dla oczu innych mężczyzn.<br>Ponoć w latach dwudziestych wiele było takich biednych męczenniczek, zasztyletowanych ofiar emancypacji. Gulsara strzegła tabu, natomiast ich urodziwa córka, Soira, strzelała oczami nic sobie z dawnych obyczajów nie robiąc. Uchowała się jedna spośród sześciorga dzieci i stary Tadżi dumny był z