niezadowolenia. Ale nie na tym polegała jego szpetota. Taki wygląd może się zdarzyć każdemu. Coś niedobrego kryło się w jego oczach. Nieprzychylność, podejrzliwość, złość... Nietrudno było pojąć, że nie lubi tu nikogo i sam nie jest lubiany. <br>Ukłoniłem się zdawkowo i przedstawiłem, sięgając po iluzję dźwięku. Gladiator skinął tylko głową, zaciskając wargi w wąską kreskę, i wskazał mi miejsce, gdzie miałem usiąść. <br>W komnacie stały, w równych rzędach, pulpity do czytania i twarde krzesła. Trafiło mi się miejsce w drugim rzędzie, prawie pośrodku pomieszczenia. Przede mną siedział jakiś nieduży chłopaczek. Zerkał na mnie przez ramię, mrugając gęsto. Wyglądał na kogoś, kto