Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
wszelkie Służby Tajne są jak bracia rodzeni, a przy tym gołębiego serca. Jest wreszcie Dariusz herbu Udręka Kancelarii - człowiek bardzo grzeczny. Siedzą, jedzą i gadają. Radio daje bezpośrednią transmisję z biesiady. Przez bakelitową obudowę odbiornika czuję zapach sarmackich jaj na boczku.

Porywająca Prowadząca: - To, co dzieje się na Ukrainie, wreszcie zaczyna budzić w nas optymizm, chociaż nie we wszystkich. W panu, panie Januszu herbu Druga Strona, zdaje się nie budzi?

Janusz herbu Druga Strona: - Nie. Dlaczego? Budzi. Tylko martwi mnie, że cały czas patrzymy na jedną stronę. A tu i drugą stronę trzeba widzieć.

Ludwik Sprawiedliwy: - Jaką drugą stronę?

Janusz herbu
wszelkie Służby Tajne są jak bracia rodzeni, a przy tym gołębiego serca. Jest wreszcie Dariusz herbu Udręka Kancelarii - człowiek bardzo grzeczny. Siedzą, jedzą i gadają. Radio daje bezpośrednią transmisję z biesiady. Przez bakelitową obudowę odbiornika czuję zapach sarmackich jaj na boczku.<br><br>Porywająca Prowadząca: - To, co dzieje się na Ukrainie, wreszcie zaczyna budzić w nas optymizm, chociaż nie we wszystkich. W panu, panie Januszu herbu Druga Strona, zdaje się nie budzi?<br><br>Janusz herbu Druga Strona: - Nie. Dlaczego? Budzi. Tylko martwi mnie, że cały czas patrzymy na jedną stronę. A tu i drugą stronę trzeba widzieć.<br><br>Ludwik Sprawiedliwy: - Jaką drugą stronę?<br><br>Janusz herbu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego