Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Raz nawet powiedział do ojca:

- Rzucę ją, przysięgam, że rzucę! Wezmę sobie młodą dziewuchę, niech mi dzieci rodzi!

Wasylisa odgryzła się chlipiąc żałośnie:

- Weź sobie młodą, Iwanie Charitonowiczu! Z torbami cię puści, starego dziada.

- Milcz! - wrzasnął Mieńszykow i dostojnie pogładził brodę.

Podczas takich rozmów subiekt Mieńszykowa, Saszka, skrofuliczny wyrostek z zadartym nosem, zasłania sobie twarz ręką i bulgoce jak indyk, tłumiąc śmiech.

Ojciec nie jest zadowolony ze swojej nowej pracy. Warsztaty są nieduże i źle urządzone, a przy tym położone daleko za miastem. Trzeba tam i z powrotem jeździć dorożką. W Wielkich Łukach jest trzech dorożkarzy. Jeden z nich, Jegor, co
Raz nawet powiedział do ojca:<br><br>- Rzucę ją, przysięgam, że rzucę! Wezmę sobie młodą dziewuchę, niech mi dzieci rodzi!<br><br>Wasylisa odgryzła się chlipiąc żałośnie:<br><br>- Weź sobie młodą, Iwanie Charitonowiczu! Z torbami cię puści, starego dziada.<br><br> - Milcz! - wrzasnął Mieńszykow i dostojnie pogładził brodę.<br><br>Podczas takich rozmów subiekt Mieńszykowa, Saszka, skrofuliczny wyrostek z zadartym nosem, zasłania sobie twarz ręką i bulgoce jak indyk, tłumiąc śmiech.<br><br>Ojciec nie jest zadowolony ze swojej nowej pracy. Warsztaty są nieduże i źle urządzone, a przy tym położone daleko za miastem. Trzeba tam i z powrotem jeździć dorożką. W Wielkich Łukach jest trzech dorożkarzy. Jeden z nich, Jegor, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego