Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
się daremna, śmieszna,
aby jej potem, gdy ochłonie, nie musiał żałować ani się jej wstydzić,
ani winny się za nią nie czuł. Po jego zaciśniętych rękach domyślałem
się, że nie tylko wielka jest jego wściekłość, ale i krucha zarazem.
Jeden odruch zlekceważenia mógłby ją zniszczyć, uczynić czymś tak
nieznaczącym, jak zadraśnięcie źdźbłem.
Wystarczyło, żebym puścił grabie, aby został z tą swoją wściekłością
sam na sam, z wściekłością jedynie na grabie, albo żebym powiedział:
- Nie mocuj się. Weź je sobie, jeśli chcesz.
Musiałem wobec niego samego ocalić tę jego wściekłość ojcowską.
- Ty... ty... - syczał mi w twarz, skamlał, błagał, przeklinał, w tym
się daremna, śmieszna,<br>aby jej potem, gdy ochłonie, nie musiał żałować ani się jej wstydzić,<br>ani winny się za nią nie czuł. Po jego zaciśniętych rękach domyślałem<br>się, że nie tylko wielka jest jego wściekłość, ale i krucha zarazem.<br>Jeden odruch zlekceważenia mógłby ją zniszczyć, uczynić czymś tak<br>nieznaczącym, jak zadraśnięcie źdźbłem.<br> Wystarczyło, żebym puścił grabie, aby został z tą swoją wściekłością<br>sam na sam, z wściekłością jedynie na grabie, albo żebym powiedział:<br> - Nie mocuj się. Weź je sobie, jeśli chcesz.<br> Musiałem wobec niego samego ocalić tę jego wściekłość ojcowską.<br> - Ty... ty... - syczał mi w twarz, skamlał, błagał, przeklinał, w tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego