Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
nią cofnął. Nie mogłem przecież
dopuścić, żeby nagle na dwa, trzy kroki przede mną musiał zawstydzić
się tej swojej wściekłości, pożałować jej, że go tu starego przygnała w
zaślepieniu, aby jej się wyparł, zmyślając coś naprędce, jak dziecko
nieporadne w swoim kłamstwie, ale nagle zaczął chodzić bezradnie po
polu i zaklinać się, że niczego nie chciał, ale tak tylko przybiegł,
tylko tak, po nic.
Dowlókł się do mnie i bez słowa chwycił za grabie z całych swoich
sił. Pomyślałem, że może się tylko tak mocno przytrzymał grabi, aby
zmęczeniu nie ulec, które zachwiało nim, jak wór zboża zadany na plecy.
Ale
nią cofnął. Nie mogłem przecież<br>dopuścić, żeby nagle na dwa, trzy kroki przede mną musiał zawstydzić<br>się tej swojej wściekłości, pożałować jej, że go tu starego przygnała w<br>zaślepieniu, aby jej się wyparł, zmyślając coś naprędce, jak dziecko<br>nieporadne w swoim kłamstwie, ale nagle zaczął chodzić bezradnie po<br>polu i zaklinać się, że niczego nie chciał, ale tak tylko przybiegł,<br>tylko tak, po nic.<br> Dowlókł się do mnie i bez słowa chwycił za grabie z całych swoich<br>sił. Pomyślałem, że może się tylko tak mocno przytrzymał grabi, aby<br>zmęczeniu nie ulec, które zachwiało nim, jak wór zboża zadany na plecy.<br>Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego