Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
a z panią Greffer już nie rozmawiam, no to komu mam się wygadać, jestem zupełnie sama. Teresa tylko żłopie kir, zresztą ona jest taka głupiutka, chociaż stara. Z nią można najwyżej porozmawiać o tym, czy kawa jest dzisiaj lepsza, niż była kiedyś, albo o tym, że pnącza na ścianie pięknie zakwitły, i tyle. Gdy siedzimy przy kawie z Michelem, też nie mówię o takich rzeczach, jest na to za młody. Raz trochę mu powiedziałam, ale on myśli, że to już odeszło bezpowrotnie i nigdy więcej się nie zdarzy, więc trzeba jak najszybciej zapomnieć, a ja myślę, że on się myli, że
a z panią Greffer już nie rozmawiam, no to komu mam się wygadać, jestem zupełnie sama. Teresa tylko żłopie kir, zresztą ona jest taka głupiutka, chociaż stara. Z nią można <page nr=51> najwyżej porozmawiać o tym, czy kawa jest dzisiaj lepsza, niż była kiedyś, albo o tym, że pnącza na ścianie pięknie zakwitły, i tyle. Gdy siedzimy przy kawie z Michelem, też nie mówię o takich rzeczach, jest na to za młody. Raz trochę mu powiedziałam, ale on myśli, że to już odeszło bezpowrotnie i nigdy więcej się nie zdarzy, więc trzeba jak najszybciej zapomnieć, a ja myślę, że on się myli, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego