Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
uginacie, przyznajecie rację jego uczuciu, na siłę idziecie na kompromis, rozpaczliwie szukacie dróg pojednania, chociaż on nie chce kompromisu ani pojednania. Ale tego nie jesteście w stanie zrozumieć. Kaleki. Trzeba umieć nienawidzieć i żyć jako ten znienawidzony.
- Ty to bez wątpienia umiesz.
- A żebyś wiedział! - Krasnow łypnął na Hunta i zamachał ręką. - Nie zrozumiesz, masz takie beton-skojarzenie: nienawiść grzech największy. Nawet zniszczyć, zabić - byle bez nienawiści, jakoś elegancko, w płaszczu cynicznych racjonalizacji. Ale skoro nie istnieje nic, co warte byłoby waszej nienawiści, ani też akceptacji cudzej - to kim wy właściwie jesteście? Jak się definiujecie? Jak sami siebie postrzegacie? Chmury jakieś
uginacie, przyznajecie rację jego uczuciu, na siłę idziecie na kompromis, rozpaczliwie szukacie dróg pojednania, chociaż on nie chce kompromisu ani pojednania. Ale tego nie jesteście w stanie zrozumieć. Kaleki. Trzeba umieć &lt;orig reg="nienawidzić"&gt;nienawidzieć&lt;/&gt; i żyć jako ten znienawidzony. <br>- Ty to bez wątpienia umiesz.<br>- A żebyś wiedział! - Krasnow łypnął na Hunta i zamachał ręką. - Nie zrozumiesz, masz takie beton-skojarzenie: nienawiść grzech największy. Nawet zniszczyć, zabić - byle bez nienawiści, jakoś elegancko, w płaszczu cynicznych racjonalizacji. Ale skoro nie istnieje nic, co warte byłoby waszej nienawiści, ani też akceptacji cudzej - to kim wy właściwie jesteście? Jak się definiujecie? Jak sami siebie postrzegacie? Chmury jakieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego