Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2922
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
praca dla mnie.

Julita nie gotuje obiadów, ale w lutym tego roku, w warszawskiej Zachęcie przez trzy i pół godziny obierała ziemniaki. 50 kg - tyle, ile waży. Tuż przed wernisażem kartofle się zgubiły. Przez pomyłkę trafiły do magazynu dzieł sztuki. Nie zdążyła obrać wszystkich, bo przyszła woźna i powiedziała, że zamyka galerię.
- Obierki tak malarsko ciekły mi z rąk, jak krople. W wielkiej sali ze zdobnymi sztukateriami, w fartuszku, z kilkoma obieraczkami cięła ziemniaki na kawałki, bo to właściwie było rzeźbienie w ziemniakach.
- Wystąpiłam w szacownej galerii z czymś, co w wojsku robi się za karę - mówi Julita - a zrobiło się
praca dla mnie.&lt;/&gt;<br><br>&lt;intro&gt;Julita nie gotuje obiadów, ale w lutym tego roku, w warszawskiej Zachęcie przez trzy i pół godziny obierała ziemniaki. 50 kg - tyle, ile waży. Tuż przed wernisażem kartofle się zgubiły. Przez pomyłkę trafiły do magazynu dzieł sztuki. Nie zdążyła obrać wszystkich, bo przyszła woźna i powiedziała, że zamyka galerię.&lt;/&gt;<br>- Obierki tak malarsko ciekły mi z rąk, jak krople. W wielkiej sali ze zdobnymi sztukateriami, w fartuszku, z kilkoma obieraczkami cięła ziemniaki na kawałki, bo to właściwie było rzeźbienie w ziemniakach.<br>- &lt;q&gt;Wystąpiłam w szacownej galerii z czymś, co w wojsku robi się za karę&lt;/&gt; - mówi Julita - &lt;q&gt;a zrobiło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego