Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
niebie - byleby z nim - w popielniczce pełnej już niedopałków gasi kolejnego papierosa. - Postanowiłam zrobić generalne porządki, pozbyć się całej mojej przeszłości, wyrzucić ją na śmieci. Myślałam, że to pomoże. Wtedy znalazłam zaproszenie na nasz ślub i coś we mnie pękło. Może to pękła wola życia, nie wiem.
Magda milknie i zamyśla się. Nie, nie bolało od razu, tylko potem, kiedy ocknęła się leżąc na podłodze z mocno zaciśniętą pętlą na szyi. Na początku nie wiedziała, co się właściwie stało, zobaczyła nieszczęsny hak, który leżał obok i wtedy zrozumiała.
- Zrozumiałam, że muszę żyć, tak zadecydowano Na Górze. Może kiedyś pojawi się ktoś
niebie - byleby z nim - w popielniczce pełnej już niedopałków gasi kolejnego papierosa. - Postanowiłam zrobić generalne porządki, pozbyć się całej mojej przeszłości, wyrzucić ją na śmieci. Myślałam, że to pomoże. Wtedy znalazłam zaproszenie na nasz ślub i coś we mnie pękło. Może to pękła wola życia, nie wiem. <br>Magda milknie i zamyśla się. Nie, nie bolało od razu, tylko potem, kiedy ocknęła się leżąc na podłodze z mocno zaciśniętą pętlą na szyi. Na początku nie wiedziała, co się właściwie stało, zobaczyła nieszczęsny hak, który leżał obok i wtedy zrozumiała.<br>- Zrozumiałam, że muszę żyć, tak zadecydowano Na Górze. Może kiedyś pojawi się ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego