Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
ramieniem Moniki. Przypomniałem sobie, że na piersiach mam cztery pryszczyki, chciałem nakryć je ręką, ale ten ruch zwróciłby uwagę Moniki właśnie na to miejsce, więc zrezygnowałem.
- Tak - powiedziała w chwili, gdy zastanawiałem się, jak długo jeszcze będzie palić papierosa.
- Co za "tak"?
- Nic.
Patrzyła na mnie z miną mającą oznaczać zamyślenie. Gdyby to chciała określić, powiedziałaby: "Patrzyłam, a nie widziałam go". Taki był jej styl.
- Ubiorę się.
Nie odpowiedziała. Zrobiłem więc minę markującą gniew: zmarszczenie czoła, poruszanie szczękami. Po kilkunastu sekundach uznałem, iż poruszam szczękami wystarczająco długo. Opuściłem nogi na podłogę nie podnosząc reszty ciała. Monika zaczęła patrzeć na ułana pojącego
ramieniem Moniki. Przypomniałem sobie, że na piersiach mam cztery pryszczyki, chciałem nakryć je ręką, ale ten ruch zwróciłby uwagę Moniki właśnie na to miejsce, więc zrezygnowałem.<br>- Tak - powiedziała w chwili, gdy zastanawiałem się, jak długo jeszcze będzie palić papierosa.<br>- Co za "tak"?<br>- Nic.<br>Patrzyła na mnie z miną mającą oznaczać zamyślenie. Gdyby to chciała określić, powiedziałaby: "Patrzyłam, a nie widziałam go". Taki był jej styl.<br>- Ubiorę się.<br>Nie odpowiedziała. Zrobiłem więc minę markującą gniew: zmarszczenie czoła, poruszanie szczękami. Po kilkunastu sekundach uznałem, iż poruszam szczękami wystarczająco długo. Opuściłem nogi na podłogę nie podnosząc reszty ciała. Monika zaczęła patrzeć na ułana pojącego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego