Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
lub jest już po połowie.
Gdyby była tu Krystyna... "Gdybyś była tu, Krystyno, przyniósłbym ci czekoladki. Gwiazdkę z nieba. Kwiat lotosu. Niezwykłego kota w paski..."
Ostatkiem świadomości pojmuję, że zatracam się. Wiążę rumpel i kładę się w kokpicie, by usnąć choć na kilka minut. Leżąc z otwartymi oczami, widzę, jak zapada na "Nord" ciemność, jak wpadają do kokpitu grzywy fal, które przestały już chłodzić. Widzę gwiazdy, których nie ma, widzę czerwone rozbiegające się koła, istniejące tylko w moich oczach. Mogę leżeć tak godzinami. Mogę nie myśleć już o niczym. Mogę robić wszystko, co zechcę. Nie mogę tylko zasnąć.

Gdy na maszcie
lub jest już po połowie.<br> Gdyby była tu Krystyna... "Gdybyś była tu, Krystyno, przyniósłbym ci czekoladki. Gwiazdkę z nieba. Kwiat lotosu. Niezwykłego kota w paski..."<br> Ostatkiem świadomości pojmuję, że zatracam się. Wiążę rumpel i kładę się w kokpicie, by usnąć choć na kilka minut. Leżąc z otwartymi oczami, widzę, jak zapada na "Nord" ciemność, jak wpadają do kokpitu grzywy fal, które przestały już chłodzić. Widzę gwiazdy, których nie ma, widzę czerwone rozbiegające się koła, istniejące tylko w moich oczach. Mogę leżeć tak godzinami. Mogę nie myśleć już o niczym. Mogę robić wszystko, co zechcę. Nie mogę tylko zasnąć. <br><br>&lt;tit&gt;Gdy na maszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego