okres jakże względnej liberalizacji i ponowne przywracanie partyjnego panowania nad kulturą. Ale jeszcze więcej dramatyzmu wnosi do niej refleksja autora nad sobą samym. Nad własnym życiem i nad miejscem, jakie zajmował w nim i zajmuje seks, nad stosunkiem do chłopców i do kobiet, których kilka unieszczęśliwił, gdyż nie chciał i zapewne nie mógł odwzajemnić ich miłości. Nad starością, której odczuwał, jak mu się zdawało, pierwsze objawy, choć w 1959 r. miał raptem pięćdziesiąt dwa lata, a przed sobą, o czym rzecz jasna nie mógł wiedzieć, lat bez mała trzydzieści. Nad czasem wypełnionym tysięcznymi zajęciami: pisaniem listów, spotkaniami z ludźmi, załatwianiem spraw