Pamiętnego dnia nic innego się w publicznej telewizji nie liczyło. Relacje z przybycia gwiazdy, wywiady, spotkania z fankami, wreszcie transmisja koncertu, dawanego, jak się później okazało, z pełnego playbacku. TVN złośliwie pokazał w "Faktach", jak gwiazda ruszając ustami do mikrofonu, pewnie w głębokim przekonaniu, iż nikt tego nie słyszy, niemiłosiernie zawodzi. Zrobił się niejaki skandal, szef Jedynki Sławomir Zieliński tłumaczył publicznie, że artysta tak popularny nie musi zawsze dawać "żywego koncertu", ale i tak dzięki wrzawie uczynionej przez telewizję najnowsza płyta Enrique zaczęła schodzić z półek polskich sklepów błyskawicznie.<br>W zeszłym roku Dwójka wyemitowała latem koncert Tercetu Egzotycznego. Choć ów osobliwy