swoboda, życie obozu wstrzymało na chwilę oddech, wzniosło rozmodlone oczy ku górze i pomknęło dalej, zwykłą swoją ścieżką dokoła. Raz dokoła, znów dokoła, wciąż dokoła.<br>Otwieram drzwi i wchodzę do kaplicy. Janka odwraca głowę, jedną ręką przebiega pasażami po klawiaturze, drugą drapie się w czoło i uśmiecha się z pewnym zażenowaniem.<br>- No? - mówię szorstko i pytająco.<br>- No - odpowiada Janka - widzi pan.<br>Staję przy pianinie.<br>- Co widzę, nic nie widzę, słyszę najwyżej. Nie zawsze trafia pani tam, gdzie trzeba.<br>- Myśli pan, że to tak łatwo po półrocznej przerwie?<br>- Nic nie myślę. Mnie się i tak podoba. Lepsze to niż nic. No, dalej