Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
pod koniec tygodnia, cisnęli się do niej nawet tacy, których nic nie bolało, aby tylko usłyszeć parę dobrych słów.
Jaśka wyregulowała płomień pod paleniskiem i sprawdziła na termometrze temperaturę kotła. Zawsze się obawiała, że coś przegapi i wrzątek rozsadzi kocioł, co oczywiście było niemożliwe, pokrywa natychmiast podskakiwała, gdy nagromadziło się zbyt dużo pary w kotle. W czasie porannej przerwy obdzieliła chętnych, którzy przyszli z kubkami, a teraz przygotowywała kipiatok na przerwę południową. Mniej więcej o tej porze zaczynał się ból głowy. Drzwi szopy trzymała stale otwarte, ale niewiele to pomagało, gdyż szopa miała jedno małe okienko i przewiew był słaby.
Posłyszawszy
pod koniec tygodnia, cisnęli się do niej nawet tacy, których nic nie bolało, aby tylko usłyszeć parę dobrych słów.<br>Jaśka wyregulowała płomień pod paleniskiem i sprawdziła na termometrze temperaturę kotła. Zawsze się obawiała, że coś przegapi i wrzątek rozsadzi kocioł, co oczywiście było niemożliwe, pokrywa natychmiast podskakiwała, gdy nagromadziło się zbyt dużo pary w kotle. W czasie porannej przerwy obdzieliła chętnych, którzy przyszli z kubkami, a teraz przygotowywała kipiatok na przerwę południową. Mniej więcej o tej porze zaczynał się ból głowy. Drzwi szopy trzymała stale otwarte, ale niewiele to pomagało, gdyż szopa miała jedno małe okienko i przewiew był słaby.<br>Posłyszawszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego