aż powyzdychają wszyscy z głodu i zarazy, wtedy będzie można zająć na nowo wydezynfekowany Paryż, zalać go policją, zatopić demokracją otwarłszy śluzy czczej parlamentarnej gadaniny, obstawić pułapkami kryminałów, zgnieść w żelaznych klubach; i znowu popłyną do fabryk spędzeni z roli, czarni, zahukani ludzie, potem spracowanych rąk wykuwać dla nich spokój, zbytek i nieróbstwo <page nr=169>.<br> Znów potoczy się wszystko po dawnemu i pies nie będzie nawet wiedział, że była już przed paru miesiącami w Paryżu komuna, rząd robotniczo-żołnierski, rady delegatów, surowa robotnicza epopeja.<br>Na myśl o tym towarzysz Laval zaciskal tylko silniej zęby, aż rozlegał się ostrzegawczy trzask szczęk. Ciężkim butem, cięższym