Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
niżej na półpiętro i skryłem się we wnęce pogrążonej w zupełnej ciemności. Policjant podszedł do schodów, zawahał się chwilę, po czym zaczął wchodzić powoli na górę. Był to Max Pfitzner, fotograf, ten sam, który kiedyś w nocy łkał w moich ramionach. Gwizdał cicho przez zęby i przeszedł tak blisko mnie, że mogłem bez trudu wyciągnąć rękę i złapać go za gardło. Zastanawiałem się przez chwilę, czy tego nie zrobić, czy na pożegnanie nie zostawić na schodach trupa niemieckiego policjanta. Czyż nie miałem do tego prawa? Skoro wchodzę raz na ścieżkę czynu wiodącą ku gościńcowi, po którym w szaleństwie czynu przewalają się
niżej na półpiętro i skryłem się we wnęce pogrążonej w zupełnej ciemności. Policjant podszedł do schodów, zawahał się chwilę, po czym zaczął wchodzić powoli na górę. Był to Max Pfitzner, fotograf, ten sam, który kiedyś w nocy łkał w moich ramionach. Gwizdał cicho przez zęby i przeszedł tak blisko mnie, że mogłem bez trudu wyciągnąć rękę i złapać go za gardło. Zastanawiałem się przez chwilę, czy tego nie zrobić, czy na pożegnanie nie zostawić na schodach trupa niemieckiego policjanta. Czyż nie miałem do tego prawa? Skoro wchodzę raz na ścieżkę czynu wiodącą ku gościńcowi, po którym w szaleństwie czynu przewalają się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego