trzymałem się na nogach!... A tu, jak zwykle, przychodzi mi składać raport kompanijny... Cesarz, widocznie odgadując cierpienie z mojej twarzy, położył dłoń na moim ramieniu i, rzekł łaskawie: - Ty jesteś słaby? - odpowiedziałem nieśmiało: - Tak jest, wasza cesarska mość! - Skoro tak, idź do szpitala! powiedział cesarz. Chciałem mu odrzec, że zdzierżę, że jakoś przetrwam w kompanii -- lecz tu nasz Konstanty, ów duch złego, w dobrej godzinie dosłyszawszy rozmowę dopowiedział coś za mnie swym chrapliwym głosem i dał znak ręką... za czym ja w tył zwrot uczyniwszy wstąpiłem do szeregu - Podchorążowie patrzyli na Felusia z podziwem ż zazdrością. Groman nabożnym wzrokiem spozierał na