Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
jasne, przejrzyste tęczówki zaszkliły się. Co ja robię, jej nie wolno denerwować, przypominać, przeraziła się Marta, ale brnęła dalej.
- Wiem. Pani mąż do ostatniej chwili spełniał, co do niego należało. Dlatego ktoś go wydał. Gestapowcy nie przyjechali przypadkiem. Wiedzieli, po kogo jadą, dlaczego. W Maleniu działa prowokator. A ja przyjechałam, żeby go wykryć i przekazać, komu trzeba. Wtedy...

Chora próbowała unieść głowę, wlepiła się wzrokiem w twarz rozmówczyni. Wysiłek musiał ją wiele kosztować. Marszczyła brwi, skupiając się, koncentrując, aby zrozumieć, czego od niej wymagają, i sprostać zadaniu.
- Tak - potwierdziła mocniejszym głosem, przeszkadzała jej chrypa - mąż mówił podobnie. Jeszcze tydzień przed aresztowaniem... Że
jasne, przejrzyste tęczówki zaszkliły się. Co ja robię, jej nie wolno denerwować, przypominać, przeraziła się Marta, ale brnęła dalej.<br> - Wiem. Pani mąż do ostatniej chwili spełniał, co do niego należało. Dlatego ktoś go wydał. Gestapowcy nie przyjechali przypadkiem. Wiedzieli, po kogo jadą, dlaczego. W Maleniu działa prowokator. A ja przyjechałam, żeby go wykryć i przekazać, komu trzeba. Wtedy...<br><br> Chora próbowała unieść głowę, wlepiła się wzrokiem w twarz rozmówczyni. Wysiłek musiał ją wiele kosztować. Marszczyła brwi, skupiając się, koncentrując, aby zrozumieć, czego od niej wymagają, i sprostać zadaniu.<br> - Tak - potwierdziła mocniejszym głosem, przeszkadzała jej chrypa - mąż mówił podobnie. Jeszcze tydzień przed aresztowaniem... Że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego