Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
po przeciwnej stronie okno gabinetu Ligenhorna, zasłonięte kotarą, z której przez długie godziny nie spuszczałem oka. Dzień po dniu czekałem cierpliwie. Wreszcie dopiąłem swego. Na kotarze ukazały się dwa cienie. Jeden z nich był cieniem kobiety. Patrzyłem i czułem, jak serce podchodzi mi do gardła. Niebawem w oknie Ligenhorna światło zgasło i zapanowała ciemność. Wzburzony do ostatecznych granic, wybiegłem na korytarz, zakradłem się na palcach do drzwi gabinetu dyrektorskiego i gwałtownie szarpnąłem za klamkę. Drzwi były zamknięte na klucz. Pchnąłem drzwi ramieniem raz, potem drugi, wreszcie wziąłem rozpęd i wparłem się w nie plecami. Rozległ się trzask, zamek ustąpił.
Przekręciłem kontakt
po przeciwnej stronie okno gabinetu Ligenhorna, zasłonięte kotarą, z której przez długie godziny nie spuszczałem oka. Dzień po dniu czekałem cierpliwie. Wreszcie dopiąłem swego. Na kotarze ukazały się dwa cienie. Jeden z nich był cieniem kobiety. Patrzyłem i czułem, jak serce podchodzi mi do gardła. Niebawem w oknie Ligenhorna światło zgasło i zapanowała ciemność. Wzburzony do ostatecznych granic, wybiegłem na korytarz, zakradłem się na palcach do drzwi gabinetu dyrektorskiego i gwałtownie szarpnąłem za klamkę. Drzwi były zamknięte na klucz. Pchnąłem drzwi ramieniem raz, potem drugi, wreszcie wziąłem rozpęd i wparłem się w nie plecami. Rozległ się trzask, zamek ustąpił.<br>Przekręciłem kontakt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego