z tej wiadomości, podług słów pana Kurzewskiego, niejaka nadzieja, chwiejna możliwość uwolnienia - i tą właśnie myślą opanowany, długo w noc rozważał Kazimierz, jakimi słowy rzec by należało na jutrzejszym przeglądzie, aby tę wątłą możliwość dla siebie wyjednać...<br><page nr=186> Układał sobie suplikę wymowną, odwołującą się do prawa i sprawiedliwości. Był to trud zgoła niepotrzebny.<br>Gdy bowiem nazajutrz rekruci znaleźli się w salach, gdzie urzędowała komisja, z wielkim zdumieniem usłyszał Kazimierz zaraz na wstępie wywołane swoje nazwisko. Nie miał nawet czasu przyjrzeć się dygnitarzom cywilnym i wojskowym, siedzącym w głębi za ogromnym stołem; jakiś podoficer wyprowadził go do przyległego, pustego pokoju i zaraz wyszedł