znaczy.<br>- Jerzy, nie mów tak! Nie wolno ci tak mówić...<br>- Owszem, liczy się krew, ale nie naszych wrogów. Tych będziemy strzelać jak psów. Po to jesteśmy i to jest nasza słuszność. A że ten poszedł pierwszy... przypadek! Wiedziałem zresztą, że do tego dojdzie.<br>- Wiedziałeś?<br>- Myślisz, że mu ufałem? Jemu? To żigolak. Wziąłem go tylko ze względu na jego stosunki giełdziarskie. Mógł się przydać. Jego forsa była mi potrzebna, nie on. Zdradził się szybko, tym lepiej. Wyjaśnił sytuację, nic więcej.<br>Marcin zasłonił twarz dłońmi: - To straszne, Jerzy, co mówisz. - Przesada.<br>- Jerzy, Jerzy, przecież człowiek musi się liczyć, każdy człowiek. Musi się cierpieć