Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
stado
Już grozi mi zagładą
I pruje siną głąb,
I chce mnie wziąć na ząb.

A jeden z nich, złowrogi,
Już chwyta mnie za nogi
I paszczą na dwa łokcie
Obgryza mi paznokcie.
To straszne! Taki zbój
Chce przeciąć żywot mój!

Więc krzyczę z całej siły:
"Nie ruszaj Szaławiły,
Nie zjadaj admirała,
Królowa zakazała,
Byś admirała jadł!"
I rekin nagle zbladł.

Schwyciłem go za ogon
I rzekłem z miną srogą:
"A teraz - jazda! Holuj
Mnie wprost do Neapolu!"
I cóż? Po paru dniach
Wyrzucił mnie na piach.

Królowa przyszła do mnie,
Cieszyła się ogromnie,
Hrabiny, margrabiny
Szły do mnie w odwiedziny
stado<br>Już grozi mi zagładą<br>I pruje siną głąb,<br>I chce mnie wziąć na ząb.<br><br>A jeden z nich, złowrogi,<br>Już chwyta mnie za nogi<br>I paszczą na dwa łokcie<br>Obgryza mi paznokcie.<br>To straszne! Taki zbój<br>Chce przeciąć żywot mój!<br><br>Więc krzyczę z całej siły:<br>"Nie ruszaj Szaławiły,<br>Nie zjadaj admirała,<br>Królowa zakazała,<br>Byś admirała jadł!"<br>I rekin nagle zbladł.<br><br>Schwyciłem go za ogon<br>I rzekłem z miną srogą:<br>"A teraz - jazda! Holuj<br>Mnie wprost do Neapolu!"<br>I cóż? Po paru dniach<br>Wyrzucił mnie na piach.<br><br>Królowa przyszła do mnie,<br>Cieszyła się ogromnie,<br>Hrabiny, margrabiny<br>Szły do mnie w odwiedziny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego