Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
stresująco.
Rzeczywiście, jego młoda jeszcze twarz była jak brzoskwinia w południe, końce skośnych brwi zataczały regularne łuczki, a delikatne pokrycie powiek i policzków grało symfonię różowości.
- Pan Ireneusz Słupecki. Wdowiec. Emeryt. Urodzony 1956. Płeć... No, bez przesady - łypnął okiem ze zrozumieniem. - Czy był pan leczony na AIDS? Czy miał pan złamania otwarte albo zamknięte? Czy przechodził pan choroby zakaźne? - pytał rutynowo, mimo że wszystkie dane przesuwały się na monitorze wiszącym nad biurkiem. - Kim pan był, panie Ireneuszu, przed emeryturą?
- Nikim. Kasjerem. Dzieciństwo dobrze pamiętam, ale z tamtych czasów już nic.
- Bardzo się cieszę, że pan jest taki kontaktowny, mamy duży temat do
stresująco.<br>Rzeczywiście, jego młoda jeszcze twarz była jak brzoskwinia w południe, końce skośnych brwi zataczały regularne łuczki, a delikatne pokrycie powiek i policzków grało symfonię różowości.<br>- Pan Ireneusz Słupecki. Wdowiec. Emeryt. Urodzony 1956. Płeć... No, bez przesady - łypnął okiem ze zrozumieniem. - Czy był pan leczony na AIDS? Czy miał pan złamania otwarte albo zamknięte? Czy przechodził pan choroby zakaźne? - pytał rutynowo, mimo że wszystkie dane przesuwały się na monitorze wiszącym nad biurkiem. - Kim pan był, panie Ireneuszu, przed emeryturą?<br>- Nikim. Kasjerem. Dzieciństwo dobrze pamiętam, ale z tamtych czasów już nic.<br>- Bardzo się cieszę, że pan jest taki kontaktowny, mamy duży temat do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego