Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Naj
Nr: 40
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
które zobaczyła, był Lublin. Tu właśnie miała pracować. Koleżanka, która wszystko załatwiała, poznała Irinę z przyszłymi pracodawcami. I natychmiast... zniknęła. Irina została z dwoma młodymi Polakami. Cały czas wierzyła, że będzie kelnerką. - Nie spodziewałam się niczego złego - zeznała kilka miesięcy później w prokuraturze w Pruszkowie.
Zabrali mi paszport
Wkrótce jej złudzenia zostały brutalnie rozwiane. "Pracodawcy" okazali się bandziorami bez skrupułów. - Zabrali mi paszport, wepchnęli do samochodu. Pojechaliśmy do jakiegoś mieszkania w Lublinie. Po drodze bili mnie do krwi, a na koniec zgwałcili. Płakałam z bólu i ze wstydu. Czułam, że wpadam w czarną otchłań, z której nie ma wyjścia. Byłam sama
które zobaczyła, był Lublin. Tu właśnie miała pracować. Koleżanka, która wszystko załatwiała, poznała Irinę z przyszłymi pracodawcami. I natychmiast... zniknęła. Irina została z dwoma młodymi Polakami. Cały czas wierzyła, że będzie kelnerką. - Nie spodziewałam się niczego złego - zeznała kilka miesięcy później w prokuraturze w Pruszkowie. <br>&lt;tit&gt;Zabrali mi paszport&lt;/&gt; <br>Wkrótce jej złudzenia zostały brutalnie rozwiane. "Pracodawcy" okazali się bandziorami bez skrupułów. - Zabrali mi paszport, wepchnęli do samochodu. Pojechaliśmy do jakiegoś mieszkania w Lublinie. Po drodze bili mnie do krwi, a na koniec zgwałcili. Płakałam z bólu i ze wstydu. Czułam, że wpadam w czarną otchłań, z której nie ma wyjścia. Byłam sama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego