Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ci na ręce i szeptem daje wskazówki. Poza tym pacjentka zawsze wyczuje, że się boisz, a to niedopuszczalne. To jest taki zawód, gdzie pacjenta trzeba traktować bardzo indywidualnie. To nie są przecież bochenki chleba w piekarni. A nawet bochenki chleba się różnią, tym bardziej pacjentki. Trzeba także mieć ten czwarty zmysł, to coś, co pozwala czuć sercem. To jest najważniejsze.
Elżbieta nie pamięta, ile odebrała porodów. Trudno zliczyć. Każdego dnia modliła się jednak o to, aby w trakcie swojego dyżuru nikogo nie skrzywdzić. Do tej pory to się udało. Owszem, zdarzało się jej powiedzieć coś ostrego, ale nigdy do pacjentki. Najczęściej
ci na ręce i szeptem daje wskazówki. Poza tym pacjentka zawsze wyczuje, że się boisz, a to niedopuszczalne. To jest taki zawód, gdzie pacjenta trzeba traktować bardzo indywidualnie. To nie są przecież bochenki chleba w piekarni. A nawet bochenki chleba się różnią, tym bardziej pacjentki. Trzeba także mieć ten czwarty zmysł, to coś, co pozwala czuć sercem. To jest najważniejsze. <br>Elżbieta nie pamięta, ile odebrała porodów. Trudno zliczyć. Każdego dnia modliła się jednak o to, aby w trakcie swojego dyżuru nikogo nie skrzywdzić. Do tej pory to się udało. Owszem, zdarzało się jej powiedzieć coś ostrego, ale nigdy do pacjentki. Najczęściej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego