prof. Mazzurewicza z własnej inicjatywy opuściła znacznie, o połowę czesne za lekcje, uzasadniając to tym, ze jeden z członków zespołu płaci więcej, a przy tym uczy się wolniej (chociaż faktycznie się wtedy podciągnął), a więc pozostali członkowie zespołu powinni płacić mniej. Angus w głębi duszy podejrzewał, że może dostrzegła ona znaczne pogorszenie się warunków życiowych, gdy od czasu do czasu lekcje również odbywały się u niego w domu ze względu na dobre, odosobnione położenie i duży, wygodny lokal do dyspozycji.<br>Szereg razy, zarówno Pani dr Piesowicz, jak prof. Mazzurowicz przychodzili wraz z całym kompletem na ul Piaski. W domu Mazzurowicza, jeden