już dawno 0 tym postanowił, wszedł do baru "Pod Bachusem".<br>- Proszę podwójną czystą.<br>- Coś do wódeczki? - ukłonił się bufetowiec. - Ech, wciąż do wódeczki i do wódeczki! Nic!<br>Wyzywająco rozejrzał się po sali barowej, jak gdyby węszył tu osobistych wrogów. Istotnie, między kilkunastu twarzami poznał gości z "Pacyfiku". "A, dranie, tu żrecie, a tam przychodzicie na gazety." Długo i bezczelnie patrzył w czyjeś znajome oczy, wreszcie odwrócił się i wyszedł. Teraz cała ulica kołysała się we wszelkich możliwych kierunkach. "O nie, właśnie że pójdę prościutko" - ręką wytyczył sobie imaginacyjną linię i usiłował iść prosto. "Ja wiem, że jestem pijany, ale tylko fizycznie