Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
spokój. Popłacze i przestanie. A Wituś niech idzie spać. Już my tu z naszą panią jakoś się urządzimy.
Nazajutrz nie poszedłem do Kliniki. Była to zresztą angielska sobota i bez trudu usprawiedliwiłem moją nieobecność. Po nieprzespanej nocy wolałem zostać w domu. Wiedziałem, że czeka mnie przykra przeprawa z Ligenhornem, a zresztą chciałem wyjaśnić przyczyny dziwnego zachowania Kiry.
Kiedy przed dziewiątą wszedłem do kuchni, dowiedziałem się od Weroniki, że Kira wyszła po zakupy. Niebawem wróciła pogodna i wesoła, a na stawiane jej zarzuty miała tę samą stereotypową odpowiedź:
- Co ty mówisz? Naprawdę? Nic nie pamiętam. Przecież wiesz, że cię kocham.
Była tego
spokój. Popłacze i przestanie. A Wituś niech idzie spać. Już my tu z naszą panią jakoś się urządzimy.<br>Nazajutrz nie poszedłem do Kliniki. Była to zresztą angielska sobota i bez trudu usprawiedliwiłem moją nieobecność. Po nieprzespanej nocy wolałem zostać w domu. Wiedziałem, że czeka mnie przykra przeprawa z Ligenhornem, a zresztą chciałem wyjaśnić przyczyny dziwnego zachowania Kiry.<br>Kiedy przed dziewiątą wszedłem do kuchni, dowiedziałem się od Weroniki, że Kira wyszła po zakupy. Niebawem wróciła pogodna i wesoła, a na stawiane jej zarzuty miała tę samą stereotypową odpowiedź:<br>- Co ty mówisz? Naprawdę? Nic nie pamiętam. Przecież wiesz, że cię kocham.<br>Była tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego