Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
dziesięć, może piętnaście minut, które ciągnęło się w nieskończoność, jak koszmarna tortura. Pamiętam, jak biegłam szpitalnym korytarzem, który wydawał się nie mieć końca i z każdym moim krokiem wydłużał się i wydłużał. Pamiętam, jak zobaczyłam przez szybę Ciebie, pamiętam te wszystkie rurki, które wbiegały w Twoje ciało. Pamiętam, jak pielęgniarka zrobiła się miła, kiedy usłyszała, że pracuję na onkologii, i pozwoliła mi zostać. Takie zawodowe kumoterstwo. Nie wystarczy kochać, trzeba być pielęgniarka. Pamiętam lekarza, który rozłożył ręce i poszedł sobie. Nie chciał nic obiecywać. Nie miał nic fajnego do sprzedania tej nocy. Był bardzo przystojny. Za przystojny. Lekarze nie powinni tak wyglądać
dziesięć, może piętnaście minut, które ciągnęło się w nieskończoność, jak koszmarna tortura. Pamiętam, jak biegłam szpitalnym korytarzem, który wydawał się nie mieć końca i z każdym moim krokiem wydłużał się i wydłużał. Pamiętam, jak zobaczyłam przez szybę Ciebie, pamiętam te wszystkie rurki, które wbiegały w Twoje ciało. Pamiętam, jak pielęgniarka zrobiła się miła, kiedy usłyszała, że pracuję na onkologii, i pozwoliła mi zostać. Takie zawodowe kumoterstwo. Nie wystarczy kochać, trzeba być pielęgniarka. Pamiętam lekarza, który rozłożył ręce i poszedł sobie. Nie chciał nic obiecywać. Nie miał nic fajnego do sprzedania tej nocy. Był bardzo przystojny. Za przystojny. Lekarze nie powinni tak wyglądać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego