Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
słychać obrót pokrętła, ostatni pstryk i wszystko gaśnie.
Prócz złotych włosów, kasztanowych włosów i dwóch par oczu
obróconych na mnie.
Pytają, jak się czuję.
Jak wasz dozgonny dłużnik, moi wy, słodcy anieli!
Salve! Dalibóg śpiewam wam obu Salve Regina.
Lecz ciało mam mdłe.
Przeto na chwilę odwróćcie oczy, abym mógł zsunąć się z leżanki i
stanąć na własnych nogach, jeśli to będzie możliwe.
Muszę bowiem uwolnić was od swojego towarzystwa, abyście mogły
wypocząć.
Już nie jesteście tymi pięknie trefionymi aniołami, tak jak was
przed godziną czy dwiema ujrzałem w całej wspaniałości.
Jesteście parą okrutnie zmęczonych kobiet.
I nie wstyd wam tego, to
słychać obrót pokrętła, ostatni pstryk i wszystko gaśnie.<br> Prócz złotych włosów, kasztanowych włosów i dwóch par oczu<br>obróconych na mnie.<br> Pytają, jak się czuję.<br> Jak wasz dozgonny dłużnik, moi wy, słodcy anieli!<br> Salve! Dalibóg śpiewam wam obu Salve Regina.<br> Lecz ciało mam mdłe.<br> Przeto na chwilę odwróćcie oczy, abym mógł zsunąć się z leżanki i<br>stanąć na własnych nogach, jeśli to będzie możliwe.<br> Muszę bowiem uwolnić was od swojego towarzystwa, abyście mogły<br>wypocząć.<br> Już nie jesteście tymi pięknie trefionymi aniołami, tak jak was<br>przed godziną czy dwiema ujrzałem w całej wspaniałości.<br> Jesteście parą okrutnie zmęczonych kobiet.<br> I nie wstyd wam tego, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego