zrobiłem (...) i, im bliższy byłem śmierci, tym on bardziej wielbił"</> (Dz II 133). Może więc istnieje możliwość uporządkowania stosunków między młodością a dojrzałością? Czyż nie powinny one opierać się na zasadzie wymiany: życia na egzystencję, egzystencji na życie?<br>Ale nie. Bo przecie egzystencja byłaby potrzebna życiu, gdyby przynosiła instynktowi moralność, zwierzęcość - duchowi... Tymczasem wcale tak nie jest.<br><q>"Albowiem ciało stwarzało grę potrzeb i wartości prostą, jasną, dla tego czanga wartością było to, co zaspokajało jego potrzeby cielesne (...) nie był niczym więcej jak tylko naturą - i dlatego jaśniał przede mną w mroku czysty, prosty i przejrzysty. Moralny, jak pies, jak koń! Moralny