zrobić wysiłek, by dać im z siebie maksimum, gdyż na to w pełni zasługują, a obawiam się, że nie rozpieszczałam ich dotąd w tym względzie. <br>A co jeszcze? Może mniej wczuwać się w jakże czarne i pełne beznadziei refreny typu - "Pokolenie utraconych marzeń, generacja zmarnowanych szans...". I tak świata nie zwojuję, do diabła z tym. Przestać analizować, roztrząsać, rozdrapywać, co się w duszy kołacze. Koniec z bezkresem sentymentów, bezpłodnymi nadziejami, majakami egzaltowanej wyobraźni. Spojrzeć realiom w oczy. Koncentrować się bardziej na konkretnej sytuacji niż psychice. Nie bać się faktów. Wziąć się z życiem za bary. <br>I proszę, jak to wszystko dzielnie