panuje śmiertelna cisza...</><br>W poniedziałek, 7 grudnia, w przedszkolu numer 3 w N. hucznie obchodzono mikołajki. Uroczystość była o dzień spóźniona, bo w tym roku właściwe święto wypadało w niedzielę, ale odbywała się z wszelkimi szykanami, tak że maluchy były wprost wniebowzięte. Przedstawienie kukiełkowe, konkursy z nagrodami, obficie zaopatrzony w łakocie bufet, a przede wszystkim gwóźdź programu: wizyta świętego Mikołaja i wręczenie prezentów - wszystko to sprawiło, że maluchy czuły się doskonale i absolutnie nie chciały słyszeć o zakończeniu zabawy.<br>Czteroletni Michał B., podobnie jak inne dzieci, był ogromnie podniecony, brykał jak rozbawiony źrebak, śmiał się i krzyczał z radości. Nagle jakieś