Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
że zębami szczękasz, a tu trzeba do chorego. Ludzie życzliwi, nieszczęściem przybici. "Ksiądz proboszcz kielisiuniem chyba nie pogardzi?"... Serca trzeba by nie mieć, żeby poczciwym ludziom odmówić. Gdzie indziej taki biedak na pół sparaliżowany wyspowiada się i komunię świętą przyjmie? No i trącić się z jego synem i synową wypada... A tuż za zakrętem... "Koniecznie prosimy na skromniutki poczęstunek: nasza Andzia na studia przyjęta!" Jak do nich nie zajść, kiedym ja to dziecko chrzcił, kiedym jej pierwszą hostię do dziecinnego pysia kładł... No to "lampkę wina zagranicznego ksiądz proboszcz zechce z nami wypić"... Byłbym zapomniał... Wypytywała się o pana docenta nasza
że zębami szczękasz, a tu trzeba do chorego. Ludzie życzliwi, nieszczęściem przybici. "Ksiądz proboszcz kielisiuniem chyba nie pogardzi?"... Serca trzeba by nie mieć, żeby poczciwym ludziom odmówić. Gdzie indziej taki biedak na pół sparaliżowany wyspowiada się i komunię świętą przyjmie? No i trącić się z jego synem i synową wypada... A tuż za zakrętem... "Koniecznie prosimy na skromniutki poczęstunek: nasza Andzia na studia przyjęta!" Jak do nich nie zajść, kiedym ja to dziecko chrzcił, kiedym jej pierwszą hostię do dziecinnego pysia kładł... No to "lampkę wina zagranicznego ksiądz proboszcz zechce z nami wypić"... Byłbym zapomniał... Wypytywała się o pana docenta nasza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego