było, <br>a on głowę do góry podniósł i mówił... Bałam się bardzo.<br>- Niech bogowie nas mają w opiece...<br><br>Rozdział jedenasty<br><tit>Stłuczone naczynie</><br>Miasto Harran, najbardziej na północ wysunięty punkt szlaku plemion wędrownych, <br>leżało u stóp białych wapiennych gór wznoszących się ponad grodem zębatą koronką. <br>Z gór tych wypływał bystry potok Balik płynący do Eufratu. Bogaty w wodę zapewniał <br>urodzajność podgórskiej dolinie. Sam gród, acz mniejszy od Ur, wydał się wędrowcom <br>do opuszczonego miasta podobnym. Wprawdzie naturalne wzgórza zastępowały sztuczne <br>podsypanie, w miejscu szerokiej, spławnej rzeki płynął wąski strumień, lecz <br>wieża, świątynia, zamek wzniesione były i spiętrzone podobnym kształtem, jak <br>gdyby fundamenty