żołnierze, a wśród nich i tu, i tam zesłańcy z Syberii i Uzbekistanu, których część jeszcze niedawno tutaj, w Iraku, szkolono, by potem mogli, przepłynąwszy morze, to samo, na którym i my się teraz znajdowaliśmy, wziąć udział w walkach we Włoszech - na trzecim europejskim froncie, południowym, i zdobywać Monte Cassino, Bolonię i Rzym...<br>i minęło jeszcze kilkanaście minut, i wjechaliśmy do Bagdadu, gdzie wśród przechodniów nierzadko spostrzegaliśmy angielski mundur wojskowy z naszywką POLAND na rękawie, i witaliśmy rodaków okrzykami przez uchylone okna, i raz po raz któryś z nas skinął im ręką, tak jak nas ruchem dłoni pozdrowił z balkonu królewskiego