Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
tego nie było w umowie.
- A co, ja, świętoszek być?
- Będzie nam przeszkadzać.
- Ty, Bruna, zasadnicza, jak klecha. Ja tobie ją dać na kilka nocy.
Jasieński spojrzał bezbarwnie.
- Gdy będę chciał, sam wezmę.
Tłusty plantator roześmiał się głośno.
- Wy, ludzie północy, twarde jak kawał lodu. A gdzie zabawa, gdzie radość?
Bruno siadł na łóżku i zapalił papierosa.
- Kiedy przywiozą brylant?
Garcia poderwał górę brzucha i zamachał rękami.
- Wszystko iść dobrze. Szef hotelu załatwić już gablota z pancerne szkło, ochrona i systema alarmowa. Ubezpieczyć też nasza szkiełko. Duża pieniędz. Wielka pieniądz. Bardzo duża, wielka pieniądz.
- Trochę się zmartwi, gdy "Królowa Nibelungów" nagle
tego nie było w umowie.<br>- A co, ja, świętoszek być?<br>- Będzie nam przeszkadzać.<br>- Ty, Bruna, zasadnicza, jak klecha. Ja tobie ją dać na kilka nocy.<br>Jasieński spojrzał bezbarwnie.<br>- Gdy będę chciał, sam wezmę.<br>Tłusty plantator roześmiał się głośno.<br>- Wy, ludzie północy, twarde jak kawał lodu. A gdzie zabawa, gdzie radość?<br>Bruno siadł na łóżku i zapalił papierosa.<br>- Kiedy przywiozą brylant?<br>Garcia poderwał górę brzucha i zamachał rękami. <br>- Wszystko iść dobrze. Szef hotelu załatwić już gablota z pancerne szkło, ochrona i systema alarmowa. Ubezpieczyć też nasza szkiełko. Duża pieniędz. Wielka pieniądz. Bardzo duża, wielka pieniądz.<br>- Trochę się zmartwi, gdy "Królowa Nibelungów" nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego