bo Żaneta nagle zamilkła i niespodziewanie spoważniała.<br>- Drugi to Bóg... Och, nie myśl, że jestem dewotką, ale sądzę, że On chyba istnieje.<br>Aż podskoczyłaś na okrągłym obrotowym stołku. Oczy pod rudą czupryną stały się nagle smutne, zmatowiały. Żaneta nie może mieć już dzieci i o tym wiedzą wszyscy bywalcy lokalu. Dlatego też może kochać się bez przeszkód, kiedy tylko ma na to ochotę... Wpatrujesz się w jej zasłonięte rudą grzywką czoło, jakbyś się spodziewała, że powie coś jeszcze, może coś najważniejszego...<br>- Witek nie wie o ciąży, a w Boga nie wierzę od dawna...<br>- Chcesz o wszystkim decydować sama?<br>- Tak, bo wtedy tylko