dbałości o wygląd, niezgrabne buciory. To była prawdziwa klasa robotnicza. Odciski na dłoniach były sprawdzianem przekonań.<br>Wierzył w to nawet Polewka, człowiek o dużej kulturze artystycznej. W Warszawie elegancików, którzy przyskoczyli do partii, było o wiele więcej aniżeli tych przedwojennych działaczy wywodzących się z robotniczych rodzin.<br>I właśnie Kazimierz, Andrzejewski, Dygat nie wzbudzali zaufania, niby cieszono się, że inteligencja tak licznie wstępuje w szeregi partii, ale zawsze zachowywano pewien dystans i nie przeceniano tej gorliwości. Czy Kazimierz był gorliwy ponad miarę? Nie umiem powiedzieć. Nigdy nie byłem na zebraniu związkowej POP, nie wiem, nad czym tam radzono i do jakich samokrytyk