Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
karani, z porządnych domów. Obaj mają rodziny. Młodszy ma dwoje dzieci, starszy jedno. Ich żony pracują na kolei. Jedna w kasie biletowej, druga jako zawiadowca stacji.
- To brzmi cholernie typowo.
- Tacy zupełnie typowi jednak nie byli. Trenowali sporty obronne i należeli kiedyś do ochotniczej straży pożarnej.
- Ciekawe, skąd wzięli broń. Jeżeli mi pan jeszcze powie, że należeli do sekcji strzeleckiej, pewnie rozpłaczę się ze szczęścia.
- Kupili pistolety nielegalnie. Podobno od Rosjan.
- A gdzie nauczyli się strzelać?
- W wojsku.
- Już myślałem, że w policji albo w "Sejfie".
Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.
- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy
karani, z porządnych domów. Obaj mają rodziny. Młodszy ma dwoje dzieci, starszy jedno. Ich żony pracują na kolei. Jedna w kasie biletowej, druga jako zawiadowca stacji.<br>- To brzmi cholernie typowo.<br>&lt;page nr=64&gt; - Tacy zupełnie typowi jednak nie byli. Trenowali sporty obronne i należeli kiedyś do ochotniczej straży pożarnej.<br>- Ciekawe, skąd wzięli broń. Jeżeli mi pan jeszcze powie, że należeli do sekcji strzeleckiej, pewnie rozpłaczę się ze szczęścia.<br>- Kupili pistolety nielegalnie. Podobno od Rosjan.<br>- A gdzie nauczyli się strzelać?<br>- W wojsku.<br>- Już myślałem, że w policji albo w "Sejfie".<br>Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.<br>- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego