Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
i mnie to bawi i dziwi, pomimo wszystko ten cały twój światopogląd przesiąkł jakoś we mnie i coś z tego zostało. Często łapię się na tym, że twoimi oczami patrzę na ludzi i znajduję w tym dużo zadowolenia.
- Kobieta-sfinks? - zapytałem, ale z życzliwym uśmiechem, bez złośliwości.
- Kobieta-sfinks - przytaknęła Ludka podobnie.
Potem, choć wszystko wołało we mnie, żeby wziąć ją w objęcia i długo, długo tulić, zdobyłem się tylko na to, żeby poklepać ją po ramieniu, i szybko wyszedłem.
Na schodach spotkałem Kazia. Na mój widok zawahał się, zrobił ruch, jakby chciał uciec.
- Ach, to pan, panie Kazimierzu! - zawołałem. - Jakaż
i mnie to bawi i dziwi, pomimo wszystko ten cały twój światopogląd przesiąkł jakoś we mnie i coś z tego zostało. Często łapię się na tym, że twoimi oczami patrzę na ludzi i znajduję w tym dużo zadowolenia.<br>- Kobieta-sfinks? - zapytałem, ale z życzliwym uśmiechem, bez złośliwości.<br>- Kobieta-sfinks - przytaknęła Ludka podobnie.<br>Potem, choć wszystko wołało we mnie, żeby wziąć ją w objęcia i długo, długo tulić, zdobyłem się tylko na to, żeby poklepać ją po ramieniu, i szybko wyszedłem.<br>Na schodach spotkałem Kazia. Na mój widok zawahał się, zrobił ruch, jakby chciał uciec.<br>- Ach, to pan, panie Kazimierzu! - zawołałem. - Jakaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego