jak kiedy <br>mama bywała czasem smutna... <br><br>Zebrałam całą odwagę i już... Ale w tej chwili <br>wszedł Jan i powiedział, że dzwoni pielęgniarka <br>pani Kosińskiej i prosi pana doktora do telefonu. <br><br>Zsunęłam się z kolan ojca, a on wstał, patrzył <br>przez chwilę przed siebie zmętniałym wzrokiem, a potem <br>poszedł ku drzwiom. Nagle jednak wrócił, jakby przypomniał <br>sobie o czymś, co trzeba jeszcze załatwić, i podnosząc <br>mnie w górę, zawołał: <br><br>- Hop! Moja duża córeczka! <br><br>Więc kiedy tak stał w nocy przy moim łóżku, <br>wiedziałam już, że wszystkie bajki mamy o "dzielnej <br>dziewczynce" to tylko - bajki. <br><br>Gospodarstwa nie mogłam przecież prowadzić, gdyż prowadziły <br>je