Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
była przygotowana do małżeństwa, a przede wszystkim zupełnie nie przemyślała decyzji o tym ślubie. - Nawet teraz, kiedy o tym myślę, czuję wstyd - przyznaje ze smutkiem. - Zachowałam się jak przestraszona smarkula. Miałam swoje powody, ale powinnam to wszystko załatwić w trochę inny sposób. I nie w kościele. To był wielki szok. Nie tylko dla niego, ale również dla naszych rodziców i znajomych. Dla wszystkich.
Monika nauczyła się, że pośpiech jest naprawdę bardzo złym doradcą, szczególnie w takich przypadkach.
- Wizja białej sukni przysłoniła mi wszystko - opowiada. - Myślałam bardziej o tym, jak będę wyglądać i czy ślub się uda, a nie o tym, czy go
była przygotowana do małżeństwa, a przede wszystkim zupełnie nie przemyślała decyzji o tym ślubie. - Nawet teraz, kiedy o tym myślę, czuję wstyd - przyznaje ze smutkiem. - Zachowałam się jak przestraszona smarkula. Miałam swoje powody, ale powinnam to wszystko załatwić w trochę inny sposób. I nie w kościele. To był wielki szok. Nie tylko dla niego, ale również dla naszych rodziców i znajomych. Dla wszystkich.<br>Monika nauczyła się, że pośpiech jest naprawdę bardzo złym doradcą, szczególnie w takich przypadkach. <br>- Wizja białej sukni przysłoniła mi wszystko - opowiada. - Myślałam bardziej o tym, jak będę wyglądać i czy ślub się uda, a nie o tym, czy go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego