Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
drzewie
- rzekł Ferdzia szczękając zębami.
- Nie pójdę.
- Chodź, może to coś ważnego. Może jednak...
- Nie trzeba - rzekł twardo Kajaki. - Poboż się, że nigdy tam nie pójdziesz.
- Czemu ty taki głupi?
- Poboż się zaraz. Ferdzia wzdrygnął się od chłodu i szepnął:
- Jak Boga Najwyższego kocham.
- No, smotri. W osiedlu krzyczeli Górale:
- Paćka, chodź grać w piłkę! Kiedy nagle Polek otworzył oczy i spróbował unieść głowę, Dziadzia Linsrum chrząknął śpiesznie i schylił się, żeby usłyszeć życzenie chłopca.
- Chcę popatrzeć - szepnął Polek. Więc Dziadzia ujął go za ramiona, podniósł lekko jak dziecko. Chłopiec wolno odwrócił głowę w kierunku Doliny. Patrzył na tory podobne pękniętym
drzewie <br>- rzekł Ferdzia szczękając zębami.<br>- Nie pójdę.<br>- Chodź, może to coś ważnego. Może jednak...<br>- Nie trzeba - rzekł twardo Kajaki. - Poboż się, że nigdy tam nie pójdziesz.<br>- Czemu ty taki głupi?<br>- Poboż się zaraz. Ferdzia wzdrygnął się od chłodu i szepnął:<br>- Jak Boga Najwyższego kocham.<br>- No, smotri. W osiedlu krzyczeli Górale:<br>- Paćka, chodź grać w piłkę! Kiedy nagle Polek otworzył oczy i spróbował unieść głowę, Dziadzia Linsrum chrząknął śpiesznie i schylił się, żeby usłyszeć życzenie chłopca.<br>- Chcę popatrzeć - szepnął Polek. Więc Dziadzia ujął go za ramiona, podniósł lekko jak dziecko. Chłopiec wolno odwrócił głowę w kierunku Doliny. Patrzył na tory podobne pękniętym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego