Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ma powrotu. Byłoby to jednak przekroczeniem prawa Kręgu i pociągnęłoby za sobą najsurowsze kary.
Gladiator pozornie miał mniejsze możliwości, by nam dokuczyć. Tylko pozornie.
Nie rozstawał się, na przykład, z grubą trzciną. Nie, nigdy nie próbował żadnego z nas uderzyć. Pewnie zdawał sobie sprawę, że to doprowadziłoby do otwartego buntu. Uwielbiał za to czatować na tych, którzy zamyślali się podczas lekcji i walił znienacka trzciną w ich pulpity. Ze mną mógł próbować tej sztuczki dowolnie długo; najwyżej zainteresowałbym się, co też pojawiło się nagle w moim polu widzenia. Lecz moi biedni koledzy nieraz podskakiwali pod sam sufit, przestraszeni nagłym hukiem.
Bezbłędnie
ma powrotu. Byłoby to jednak przekroczeniem prawa Kręgu i pociągnęłoby za sobą najsurowsze kary.<br>Gladiator pozornie miał mniejsze możliwości, by nam dokuczyć. Tylko pozornie.<br>Nie rozstawał się, na przykład, z grubą trzciną. Nie, nigdy nie próbował żadnego z nas uderzyć. Pewnie zdawał sobie sprawę, że to doprowadziłoby do otwartego buntu. Uwielbiał za to czatować na tych, którzy zamyślali się podczas lekcji i walił znienacka trzciną w ich pulpity. Ze mną mógł próbować tej sztuczki dowolnie długo; najwyżej zainteresowałbym się, co też pojawiło się nagle w moim polu widzenia. Lecz moi biedni koledzy nieraz podskakiwali pod sam sufit, przestraszeni nagłym hukiem.<br>Bezbłędnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego