Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
oparł się łokciami o brzeg okna, bowiem nogi drżały mu zbyt silnie, aby mógł stać prosto. Przechodziły mu przez głowę różne myśli dziwnie kojarzące się z widokiem naprzeciw. "Przebudzić się w trumnie to straszna rzecz, zwłaszcza jeśli się jest razem z nią zakopanym. Natomiast, o, jak tam... byłoby dość zabawne. Wygramolić się raptem z trumny, z tych wiórów, usiąść sobie na niej okrakiem i dopiero z góry język wszystkim pokazać. A jeszcze zaciąć konie i galopem przez ulice miasta, toż to byłoby śmiechu, tak, ceremonia pogrzebu byłaby raz na zawsze ośmieszona. Ciekawym, kto mnie... a, głupstwo! O, co to, ruszają już".
Orkiestra
oparł się łokciami o brzeg okna, bowiem nogi drżały mu zbyt silnie, aby mógł stać prosto. Przechodziły mu przez głowę różne myśli dziwnie kojarzące się z widokiem naprzeciw. "Przebudzić się w trumnie to straszna rzecz, zwłaszcza jeśli się jest razem z nią zakopanym. Natomiast, o, jak tam... byłoby dość zabawne. Wygramolić się raptem z trumny, z tych wiórów, usiąść sobie na niej okrakiem i dopiero z góry język wszystkim pokazać. A jeszcze zaciąć konie i galopem przez ulice miasta, toż to byłoby śmiechu, tak, ceremonia pogrzebu byłaby raz na zawsze ośmieszona. Ciekawym, kto mnie... a, głupstwo! O, co to, ruszają już".<br>Orkiestra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego