Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
cokolwiek na tym znali, szeptali po cichu, że to musi runąć, że to się musi zwalić. Natomiast w gazetach mówiło się, że rynek jest trochę przegrzany, ceny może trochę za wysokie, ale generalnie jest w porządku.
Runęło w marcu 1994 roku. Grube ryby zdążyły wyskoczyć. Płotki wpadły, jak w tej anegdocie o starym Joe Kennedym, ojcu prezydentów, bo on wyszedł z akcji na giełdzie dosłownie na parę dni przed wielkim krachem w 1929 roku. Jego pytano, jak to się stało, że zdążył? Odpowiedział, że giełda to zbiorowisko frajerów. Dlaczego? Ktoś kupuje, czyli robi z siebie frajera, bo daje zarobić temu, od
cokolwiek na tym znali, szeptali po cichu, że to musi runąć, że to się musi zwalić. Natomiast w gazetach mówiło się, że rynek jest trochę przegrzany, ceny może trochę za wysokie, ale generalnie jest w porządku.<br>Runęło w marcu 1994 roku. Grube ryby zdążyły wyskoczyć. Płotki wpadły, jak w tej anegdocie o starym Joe Kennedym, ojcu prezydentów, bo on wyszedł z akcji na giełdzie dosłownie na parę dni przed wielkim krachem w 1929 roku. Jego pytano, jak to się stało, że zdążył? Odpowiedział, że giełda to zbiorowisko frajerów. Dlaczego? Ktoś kupuje, czyli robi z siebie frajera, bo daje zarobić temu, od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego