Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1971
w samochodzie, Gale spytał:
Kto cię tu przysłał?
Opiekun praktykantów - odpowiedział Martinet.
Niepotrzebnie. Ja już skończyłem z tym wszystkim.
On jest innego zdania.
Gale gwałtownie zahamował. Zaczynał mówić szybko, jakby do siebie, patrząc gdzieś przed siebie, w ciemność za szybą.
Nikt mnie nie zmusi... Nie chcę mieć nic wspólnego z astronautyką, z kosmosem. Wy jesteście dobrzy, wyrozumiali, łaskawi. Przyjeżdżasz tu do mnie, pozwalasz prać się po gębie, bo chcesz ze mną "pomówić". Ale niepotrzebne to wszystko. Ja już z tym skończyłem.
Chłopcze, wiesz dobrze, że nie jesteś winien śmierci tamtego!
Nie musicie mnie usprawiedliwiać. Nikt mnie nie usprawiedliwi przede mną samym
w samochodzie, Gale spytał:<br>Kto cię tu przysłał?<br>Opiekun praktykantów - odpowiedział Martinet.<br>Niepotrzebnie. Ja już skończyłem z tym wszystkim.<br>On jest innego zdania.<br>Gale gwałtownie zahamował. Zaczynał mówić szybko, jakby do siebie, patrząc gdzieś przed siebie, w ciemność za szybą.<br>Nikt mnie nie zmusi... Nie chcę mieć nic wspólnego z astronautyką, z kosmosem. Wy jesteście dobrzy, wyrozumiali, łaskawi. Przyjeżdżasz tu do mnie, pozwalasz prać się po gębie, bo chcesz ze mną "pomówić". Ale niepotrzebne to wszystko. Ja już z tym skończyłem.<br>Chłopcze, wiesz dobrze, że nie jesteś winien śmierci tamtego!<br>Nie musicie mnie usprawiedliwiać. Nikt mnie nie usprawiedliwi przede mną samym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego